Vatt'ghern - Wiedźmin PBF

Miano: Artem Chors
Widoczny wiek: ok. 30
Rasa: Człowiek

Wygląd: Co tu dużo mówić, jaki Chors jest, każdy widzi. Nie zalicza się do pięknisiów i strojnisiów. Góra mięśni doskonale opisuje jego aparycję. Twarz z kilkudniowym zarostem na mocno zarysowanej szczęce, niemal łysa głowa, głęboko osadzone oczy z licznymi drobnymi zmarszczkami świadczącymi że nie jeden celny cios ta gęba przyjęła, potężne mięśnie, łapy jak bochny chleba i 2.01 m wzrostu. Drapieżności dodaje cienka blizna na lewej stronie twarzy. Nos widocznie pokrzywiony, złamany kilkukrotnie, oraz brak 4 i 5 zęba w górnej szczęce z lewej strony. Do tego niezliczone blizny na całym ciele oraz wytatuowany herb jednego z regimentów wojskowych Redanii na prawym tricepsie i kilka run, pochodzących prawdopodobnie z jednego z zapomnianych dialektów z wysp Skellige, na wewnętrznej stronie lewego przedramienia. Ubrany przeciętnie- na koszulę bez rękawów narzucona ciężka, ciemnobrązowa, przybrudzona kurtka. Ciemne spodnie, poprzecierane w kilku miejscach świadczą że prania nie doczekały się od jakiegoś czasu. Do tego owijki wokół nadgarstków, okazjonalnie ciężkie skórzane rękawice z nabitymi ćwiekami na kostkach i nabijana pałka przy pasie (jeśli akurat wynajęto go do ochrony). Do tego ciężkie buty na grubej podeszwie.

Pogłoski:
-"Rasowy skurwiel. Charakternik, jakich ten świat wielu nie nosi"
"-Rozkaz to na prawe skrzydło
-Nie trza nam tam iść. Już bracia Chors idą."
"-To człowiek nie jest. Słyszałem że z niedźwiedziami stara jego się położyła i wysrała takie co.
- ciszej Wasyl, bo usłyszy"
"-Do Wichrowej nam chyżo! Dziewek z miasta tam mnogo żem słyszał
-Nie obłapiem. Duży Chors z pałką swojem przy wejściu się rozsiadł i po mordzie lać mu ochoczo"
"Trzy rzeczy tylko strach mój powodują. Czarownicy, tfu by ich pomór, śmierć nieunikniona i Chorsa wpierdol"
"Słyszałeś co Chors w stolicy nawyprawiał? Do lichwiarza zaszedł, bo ponoć coś był mu dłużny. Jego rębajłów okrutnie pobił, a tego chciwego skurwysyna już tydzień nikt nie widział"
"-Ponoć starosta na Chorsa dużego parol zagiął. Jak sie chłop o tym dowiedział to sprał niemal na śmierć biedaka. W pościg oddział straży za nim piuszczono.
- Złapali?
- Dostali. Od niego wszyscy dostają"
"- Siłacza mi trza prawdziwego i wykidajły, nieludzie ponoć chcą mi złożyć wizytę w żadnym wypadku nie przyjacielską. Najemników mam wołać?
- Jak to nieludzie to po Artema Chorsa poślij, był widziany w okolicy. Jak nie odpowie na pismo to rozpocznij się waszmość modlić"
(Z rozmów mieszkańców Redanii oraz Skellige)

Ponoć polecono mu od krasnoluda dług odzyskać, a on sam jeden poszedł i wszystkich na śmierć kułakami obił, bogactwa znaczne wynosząc.
Dziewki ponoć boją się w pościeli z nim się położyć, bo nie tylko w muskułach nad wyraz wielki.
Za przyjaciela mu ponoć są wilkołaki i insze szkaradztwo.
Mówi się że nigdy pojedynku na pięści nie przegrał. Ni z gór mieszkańcami, ni z kwiatem rycerstwa. A raz pijany to wąpierza zębów pozbawił i wiedźmaka, co z pijawką się pojedynkował.
Podobno, brata swojego ratując wóz z zaprzęgniętym doń osłem podniósł, oraz że byka pancernego własnymi dłońmi zadusił.
(plotki z różnych stron świata)



Widoczny ekwipunek Rękawice z ćwiekami, cygaretki, pałka okuta, sygnet na palcu

Wierzchowiec: Brak, czasem widuje się go z dużym psem.

Ostatnio edytowany przez Chors (2017-11-05 00:12:31)