Ogłoszenie

Vatt'ghern pod przeniesiony! Znajdziesz nas teraz tutaj

---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ---------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

#1 2017-05-08 15:47:12

Dahy aep Devilin

Dziecko Niespodzianka

Miano: Dahy aep Devilin
Rasa: Człowiek
Wiek: Około 30 zim

Dahy aep Devilin

Miano: Dahy aep Develin
Widoczny wiek: Około 30 lat
Rasa: Człowiek

Wygląd: Postawny wysoki mężczyzna mierzący 183 cm. Surowe oblicze definitywnie odziedziczył, po ojcu typowym żołnierzu. Spadkiem po rodzicielu, jest też gęsty zarost pokrywający obszar, w ogół ust i część policzków. Nigdy nie rozrasta się on ponad miarę i jest przycinany przy dogodnej okazji. Znad ordynarnie zwykłego nosa spoziera para ciemnych oczu. Można początkowo odnieść wrażenie, że są pozbawione życia, ale przy rozmowie często się mrużą i zdają się skupiać na różnych szczegółach twarzy rozmówcy. Towarzyszą temu częste marszczenie czarnych gęstych brwi. Podobnego koloru proste włosy nosi zawsze przystrzyżone na wysokość delikatnie przekraczającą kość policzkową. Najczęściej przedzielone przedziałkiem opadają swobodnie wzdłuż twarzy. W oczy od razu rzuca się zadbane uzębienie i brak, jakiś szczególnych skaz na twarzy, jedynym wyjątkiem są delikatne zmarszczki rozmieszczone pod oczami.

Pogłoski:
[html]<fieldset>

    -No Nilfgaardczyk! Ubrany, jak Nilfgaardczyk. Mówi, jak Nilfgaardczyk i nawet chodzi, jakoś tak po nilfgaardzku.

</fieldset>

<fieldset>
  - Tak patrzyłam na niego i se myślę, to mi się zacny klient trafił. Ale ten zamiast do rzeczy się brać, jakieś podchody dziwne robił, bo tak się patrzał tylko wzrokiem gadzim i pyta się nagle, czy to nie miałam ostatnio, jakiego ładnego Nilfgaardczyka, bo tak słyszał podobnież . To mu mówię, że miałam takiego, co z Metiny był i na okręcie przypłynął. No i dumam sobie, że jak podciągnę giezło i cycki zobaczy, to od razu zesztywnieje i weźmie się do chędożenia. Zrzucam odzienie, uśmiecham się, piersi wypinam a ten nadal się patrza  niby  na jakie szkaradzieństwo! Burknął tylko, że jak z Metiny to tam gówno nie Nilfgaardczyk i  se poszedł.

                                                       Nawet ładna portowa ladacznica z bardzo nieładnym uzębieniem
</fieldset>


<fieldset>
     Wszedł mi do szynku krokiem, jakimś marszowym, przy kontuarze staje wyprostowany, jak struna lutni u wierszoklety. Jakąś taką nahajkę miał, co się nią uderzał raz po raz, po buta cholewie. Mówi do mnie, coś, jak w języku elfowym, nilfgaardzki to był zaraz się okazało. Jak się okazało? Ano Ryży, co od czasu długiego ryj przy kontuarze zalewał mówi nagle, że to Nilfgaardczyk, przeklętnik i bratów naszych zabójca.
- To widać, że jaki Pan możny a nie pierwszy lepszy koniokrad, daj pokój, bo problemy będą – tak Ryżemu tłumaczę, ale gdzie ten bęcwał, by posłuchał kogoś mądrzejszego od siebie.
- Łajzoo ty, hyclu w żyć chędożony – ten tylko się patrza, jakby nic nie rozumiał i dalej tą nahajką cholewę smaga. A Ryży słysząc, że reszta izby zaczyna się podśmiechiwać z jego dowcipów ciągnie dalej i wcale, że jegomość wyższy od niego o głowę i o połowę szerszy w barach nie zważa.
  - Kurwi synu ty… - Coś chciał jeszcze powiedzieć, ale ten, jak mu  znienacka w psyk przypieprzył tą nahajką to, aż Ryżym na szykwas zarzuciło i tak, coś mu dziwnie strzeliło w szczęce. W lokalu się zrobiło cicho, jak zasiał makiem. Myślę sobie burda będzie, jak nic a ten nagle się odzywa i mówi w naszej mowie, że on jest człowiek cylliwizowany, czy jakoś tak i  dla tego burd w karczmach nie robi, ale zdzierżyć nie może, że jego Panią matkę, jakiś ordynarny cham wyzywa od kurew. Potem jeszcze rzucił, że jak komuś nie pasuje to sprawę załatwi się na zewnątrz i żeby wszyscy wyszli razem, albo ustawili się w kolejce, bo jemu to za jedno. Chętnych, jakoś nie było, bo i za Ryżym nikt nie przepadał specjalnie, to tylko jegomość wino zamów zaznaczając żeby rozwodnione nie było. No i nie rozwodniłem, bo jeszcze może, by jakiś Czarnych nasłał żeby przybytek mi spalili.

         
                                                                                                          Opowieść pewnego karczmarza.

</fieldset>

<fieldset>
  - Poseł , jaki ten no, jak mądrzy mówią, dyplomata.
  - Jaki poseł, łoficer!
  - Jaki tam łoficer! Przecież sam żem widział, jak z poselstwem Czornych do miasta wjeżdża i to bez zbroi żodej. 
   - Durnyś Mikula, jakoby ten chwost świński. Zali łoficer zbroje zawsze musi nosić? Nie musi a tyś nic nie wiesz o panach łoficerech, bo żywot cały gnój jeno przerzucasz z kupki na kupkę.
- Ty wiesz niby?!
- Ano wiem, bom widział Czornych łoficerów, jak w piechocie żem był. I tego też tam widziałem. To on był na pewno!


                                                                                                        Zasłyszana rozmowa dwóch obwiesi
</fieldset>

<fieldset>
- Mówisz kochana, że niby wszyscy Czarni to sukinsyny. A widzisz, ja spotkałam ostatnio takiego, jednego. Taki był grzeczny, obyczajny i szarmancki. Pod ramię mnie po ogrodach oprowadził, gorsecik pochwalił, w oczy popatrzył, kwiatuszka zerwał i podarował. Cudowny słowem jednym. Ten akcent miał trochę taki brzydki, ale wcale, by mi nie przeszkadzał, jakbym mogła go wziąć zamiast swojego obecnego Pana męża.

                                                                                     Pewna młoda i rozentuzjazmowana szlachcianka
</fieldset>
<fieldset>
  - Żony szuka, co od niego uciekła, bo ją bił. Dla tego cały czas o tą rudą dziewkę rozpytuje.
                                                                                                   
                                                                                      Dyplomata z Kaedwen do Dyplomanty z Koviru

</fieldset>[/html]

Widoczny ekwipunek
- czarna opończa sięgająca za kolano.
- czarne buty z wysokimi cholewami.
- Od czasu do czasu zza opończy wyłania się końcówka szpicruty.
Wierzchowiec:

Ostatnio edytowany przez Dahy aep Devilin (2017-05-08 22:59:23)

Offline

 
POLECAMY: Herbia PBF Everold

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nfl.pun.pl www.wsclan.pun.pl www.naszezueforumowisko.pun.pl www.legx.pun.pl www.mta-nps.pun.pl